Pani Magdo, ma pani 26 lat, a już 10 lat doświadczenia. Jak to możliwe?
Rzeczywiście, masuję już od 16 roku życia. Ale ten czas leci. A tak poważnie, to jestem przekonana, że to, co i jak robimy w naszym życiu zależy od nas samych. Nie wierzę w określenia „nie mam czasu” czy „nie dam rady”. To my ustalamy zadania priorytetowe w ciągu dnia i jeśli ktoś „nie może” czegoś zrobić to dlatego, że albo ma problem z organizacją czasu, co przy odrobinie chęci i przyłożenia się jest łatwe do rozwiązania, albo nie chce „chcieć” tego zrobić. Nasze nastawienie jest prawdopodobnie najważniejszym czynnikiem wpływającym na to, co się dzieje w naszym życiu.
To prawda. Proszę opowiedzieć trochę o tym, jak pani zaczęła tę pracę.
Teraz właśnie liczę, że w ciągu tych 10 lat wykonałam już ponad 10 000 zabiegów. Prawda jest taka, że rzeczywiście dużo pracuję, ale też bardzo to lubię. Od początku rozwijam się przede wszystkim pod kątem naturalnych metod leczenia, zwłaszcza terapii manualnej. Inspiracją do zostania masażystką była dla mnie pasja do podróży. Zastanawiałam się, jak spełnić marzenia, a jednocześnie dobrze zarabiać. Zresztą ktoś mi kiedyś powiedział, że „dolar przeliczony na złotówki jest zawsze dobrym pieniądzem”. I tak znalazłam pracę jako masażystka na statkach. To było od razu po skończeniu Politechniki. Przeglądając oferty pracy na Trójmiasto.pl i szukając ciekawych ogłoszeń dla masażystów, znalazłam idealną propozycję i kilka tygodni później leciałam do Londynu na szkolenie. Tak po prostu. Co prawda miała to być jedynie praca na wakacje, ale wyszło jak wyszło.
Wspomniała pani o Politechnice Gdańskiej. Zatem na pewno ma pani też solidne wykształcenie. Jakie szkoły masażu pani skończyła?
Ukończyłam aż 5 szkół o profilu prozdrowotnym. Jak już mówiłam wcześniej, najbardziej interesują mnie naturalne metody leczenia, stąd też mam za sobą Inżynierię Biomedyczną na Politechnice Gdańskiej, Centrum Terapii Manualnej Joanny Kieliszek w zawodzie Terapeuty Manualnego, Biostudio w zawodzie Masażysty, The International Shivananda Yoga Vedanta Centre w zawodzie Yoga Siromani (instruktora jogi) i Steiner Leisure Training Academy, dokształcając się w 6* standardach panujących w spa, zabiegach pielęgnacyjno-oczyszczających, zdrowotnych i w naturalnej kosmetyce.
Praca połączona z pasją – to nie zdarza się zbyt często. Proszę opowiedzieć trochę więcej o pracy na statkach.
Szczęśliwie się złożyło, że pomysł na wakacje przerodził się w prawie dwa lata na wycieczkowcach. W przeciągu dwóch lat odwiedziłam 40 państw na trzech różnych kontynentach, świadcząc usługi w gabinetach spa na luksusowych 6-gwiazdkowych statkach wycieczkowych. Pracowałam po 16 godzin dziennie, tak duże było zainteresowanie moimi usługami. Nawet personel pokładowy umawiał się na wizyty. Na pewno pomógł mi w tym fakt, że jestem otwarta i umiem się porozumieć z każdym pacjentem.
Czy nadal pani podróżuje?
Podróżuję, jak tylko znajdę interesujące mnie tanie loty czy przejazdy. Nawet w zeszłym tygodniu spędziłam weekend w Berlinie, miesiąc wcześniej będąc dwa tygodnie w Singapurze i Abu Dhabi. Jako terapeuta manualny i instruktor jogi pracuję cały czas nieprzerwanie – nawet na wyjazdach, a może zwłaszcza. Często spotykam innych podróżników i pomagam im na lotniskach między kolejnymi lotami. W Singapurze poznałam grupę CouchSurfer’ów, którym po całym dniu zwiedzania przeprowadziłam jogę w parku, w dzielnicy Little India. Kocham to, co robię, więc z radością wykonuję swój zawód, nawet w czasie wolnym.
A w Polsce gdzie teraz pani pracuje?
Niedawno otworzyłam własną działalność gospodarczą Centrum Terapii Naturalnych „Alivio”, w której prowadzę zajęcia, świadczę też usługi terapeutyczne w zakresie terapii manualnej, klawiterapii, baniek chińskich oraz różnych rodzajów masażu – od relaksacyjnych, jak indyjski masaż głowy, poprzez refleksologię, aż do masaży tkanek głębokich. Od lat w okresie wiosenno-letnim współpracuję z Joanną Kieliszek i jej Centrum Terapii Manualnej na organizowanych przez nią tygodniowych wyjazdowych turnusach rehabilitacyjno-oczyszczających, prowadząc zajęcia ruchowe i wykonując masaże dla uczestników.
Jakie są pani plany na przyszłość?
Chciałabym dalej podróżować, mam przecież jeszcze do zobaczenia aż 150 krajów! Przy okazji oczywiście każda moja podróż wiąże się nowym kursem masażu, kolejnym doświadczeniem w dziedzinie naturalnych metod leczenia. Zatem zamierzam ukończyć jeszcze kilka szkół i kursów. Jeśli chodzi o konkretne plany, to w przyszłym roku planuję podróż do Tajlandii, Wietnamu, Kambodży i Laosu, aby zdobyć tam właśnie nowe umiejętności. W Tajlandii mam już zaplanowany kurs w Chiang Mai – Old Medicin Hospital, na instruktora masażu tajskiego, który zawiera elementy jogi oraz automasażu i ziołolecznictwa.
Jak pani znajduje czas na bycie masażystką Wellaphy?
Jak już wspomniałam wcześniej, jeśli coś jest dla nas ważne to i czas na to się znajdzie. Wellaphy jest rewelacyjną inicjatywą i pomimo bycia zajętą osobą, podjęłam świadomą decyzję bycia częścią tego projektu i znajdę na niego tyle czasu, ile będzie potrzebne – dlatego, że tego chcę. Zdecydowałam się być częścią Wellaphy – w końcu jestem dorosłą, wolną kobietą i to ja decyduję o tym, co ma być częścią mojego życia, a tym bardziej planu dnia. 🙂
Pani Magdo, bardzo dziękuję za rozmowę. Cieszymy się, że możemy współpracować z panią. Życzymy wielu masaży z Wellaphy.
Dziękuję, ja również na to liczę. Nigdy nie czuję większej radości i satysfakcji, jak kiedy widzę klienta, który po zabiegu czuje się lepiej. Zachęcam wszystkich do wypróbowania rożnych rodzajów masażu, bo każdy zabieg zwiększa świadomość własnego ciała, odstresowuje, a także przygotowuje ciało i umysł na nowe wyzwania.
Pani Magdalena Bareła jest członkiem Wellaphy. Masaż wykonany przez panią Magdę możesz zamówić juz dzisiaj w naszej aplikacji!